Nazywam się Mieszko Godlewski. Nożami i wszelką bronią białą interesowałem się od zawsze, ale na pomysł żeby je samemu robić wpadłem dopiero w 2013 roku.
Przeglądając internet przypadkiem znalazłem forum twórców noży – no i wpadłem – knifemaking stał się (ku utrapieniu mojej żony) moim nowym hobby. Kupiłem podstawowy sprzęt – wiertarkę, małą szlifierkę i kupę narzędzi ręcznych. Najpierw zaczynałem w garażu – wszystko było zapylone i w końcu zostałem zmuszony do zbudowania małego warsztaciku, gdzie w spokoju mogę się oddawać tej pasji.
Nie mam własnej kuźni, w związku z tym kupuję stal dedykowaną do tego rodzaju wyrobów, wycinam kształt, kładę szlify i po hartowaniu oprawiam. Potem jeszcze szyję do noża pochwę.
Wykonuję tylko noże ze stałą głownią. Noże składane wymagają precyzyjnych maszyn i jakoś mnie tak bardzo nie pociągają.
Nie hartuję sam – nie mam do tego ani sprzętu ani wystarczającej wiedzy z zakresu metalurgii. Wstępnie wyszlifowane głownie wysyłam do hartowania do profesjonalnych hartowni. Mam wtedy pewność, że ostrze jest dobrze zahartowane zgodnie ze specyfikacją dla danego rodzaju stali.
Główną stalą jakiej używam przy tworzeniu noży „do pracy” jest K110 firmy Bohler – męcząca przy szlifowaniu nawet na „miękko” i półnierdzewna, ale odwdzięczająca się bardzo długim „trzymaniem” ostrości i agresją cięcia. Świetna w nożach, które mają długo pracować bez ostrzenia. W przypadku noży kuchennych i innych, w których ważniejsza jest nierdzewność wykorzystuję stal AEB-L – odrobinę mniej agresywna i trochę szybciej ulega stępieniu niż K110, ale całkowicie nierdzewna. Idealnym połączeniem długiej ostrości i nierdzewności są stale proszkowe, ale ze względu na cenę stosuję je trochę rzadziej.
A już szczytem piękna przy wysokiej użytkowości są nierdzewne damasty skuwane. Ja najczęściej stosuję nierdzewny damast Balbach.
Stale kupuję z reguły u producenta lub w renomowanych sklepach żeby mieć pewność co do produktu.
Oprawy wykonuję najczęściej z naturalnych materiałów (drewno, kości, rogi, poroże, trzonowce lub ciosy mamuta), czasem ze sztucznymi wstawkami uzupełnione mosiądzem, miedzią lub alpaką. Czasami stosuję jeszcze srebro. Często ozdabiam rękojeści moich noży techniką scrimshaw, rzadziej stosuję filework, trawienie czy grawerunek.
Pochwy do moich noży wykonuję ze skóry bydlęcej, czasami z dodatkami skór egzotycznych (płaszczki, węży).
Noże tworzone przeze mnie są niepowtarzalne – nie robię takich samych noży w seriach.
Robię noże o różnych przeznaczeniach, czasem eksperymentuję, ale najlepiej się czuję w klimatach noży myśliwskich. Może dlatego, że po 30 latach uprawiania łowiectwa trochę się znam na patroszeniu czy skórowaniu zwierzyny i wiem jakie wymogi musi spełniać nóż przeznaczony do tych celów.
Generalnie w swojej twórczości wychodzę z założenia, że nóż musi być przede wszystkim funkcjonalny, a zaraz potem piękny.
Często eksperymentuję w formach, konstrukcjach, materiałach i technikach wykańczania moich dzieł.